Plusy: Na pewno Barça. Wygraliśmy wszystko, co było do wygrania. Wszystkie sześć trofeów trafiło do Katalonii. Kosztowało mnie to dużo zdrowia - wątroba ['], ale cieszy mnie to, że byłem świadkiem zdobycia Copa Del Rey, Ligi i Superpucharu Europy. Z pewnością następny rok dla nas, cules, nie będzie lepszy, mało tego - jestem pewien, że takich wyników nie uda nam się powtórzyć. A poza tym? Udane wakacje, spędzone na podróżach ze znajomymi (Barcelona, Trójmiasto, Jarosławiec, Chałupy, Kraków, Monaco) oraz na wyjazdach służbowych (Janów Podlaski - I'm lovin' it), nowi przyjaciele, imprezy, itp. Czyli standardowo.
Minusy: Tzw. "sprawy sercowe" - wciąż jestem sam i nie widać perspektyw na poprawę. Diagnoza z 9 stycznia - teraz wiem, że tym, co utrudnia mi życie, jest pan z nazwiskiem na 'A', a konkretnie syndrom zwany jego nazwiskiem. Wreszcie utrata paru przyjaciół - konieczna ("Boże, chroń mnie od przyjaciół, z wrogami sobie poradzę" - Kard. Richelieu). Debilne plotki na mój temat (patrz wyżej). Rzucenie studiów na Wydziale Zarządzania. Ostateczna rezygnacja z tańca (kolana niestety odmawiają posłuszeństwa).
Nowy Rok prawdopodobnie powitam na imprezie (po raz czwarty w tym samym towarzystwie:)) Mimo wszystko, mam nadzieję, że część tych smutnych faktów, które wymieniłem, za rok o tej porze, będzie już nieaktualna.
HAPPY NEW YEAR!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz